s.główna

Nr 31       7 sierpnia 2020

autoRPortret

GrzegorzGortat  

(1957 - *), pisarz

* Uzupełnić post factum

NOWA KSIĄŻKA


Pan Rasmussen już czeka na czytelników.

Fragment powieści:

W tym momencie powróciło wspomnienie tamtego upalnego sierpniowego dnia, znów ujrzałem Raula Ramireza, jak wysiada z taksówki przed domkiem nad jeziorem i wachlując się słomkowym kapeluszem, nieuchronnie zmierza w naszą stronę, z daleka pozdrawiając Marie i uśmiechając się do mnie, szczupły i opalony, w kremowym letnim garniturze podobny do hollywoodzkiego aktora z filmowych plakatów. Gdybym tego dnia choć przez ułamek sekundy podejrzewał, co siedzi mu w głowie, i gdyby istniał bodaj jeden procent szansy na to, że go złamię i zmuszę do wyjawienia zamiarów, czy coś byłoby w stanie mnie powstrzymać? Zakazy moralne, prawo, etyka, miłość bliźniego, strach przed więzieniem? Bóg mi świadkiem, nie cofnąłbym się przed niczym.

PO GODZINACH…


Sztuka Uli Cy, albo z przymrużeniem oka…

Annały sztuki zastanawiająco mało miejsca poświęcają samej artystce, tak jakby wokół niej i artystycznych dokonań od początku panowała zmowa milczenia. Jeśli już wzmianki na temat Uli Cy przenikają do publicznej świadomości, to towarzyszy im celowo budowana atmosfera skandalu i kontrowersji wokół jej osobistego życia. Artystyczne dokonania są zbywane wzruszeniem ramion, ewentualnie deprecjonowane komentarzami w rodzaju „sztampowe” bądź „pretensjonalne”. Tym bardziej na podkreślenie zasługuje empatyczna postawa Uli Cy w stosunku do artystów na dorobku, zwłaszcza tych, którzy trudy wspinaczki na wyżyny Sztuki łączyć musieli z troskami bytowymi. Któż lepiej niż Ula Cy wiedział, że zanim artysta zacznie wystawiać w Nowym Jorku, Paryżu, Buenos Aires czy Pabianicach, musi zarobić na blejtram, farby i płótno, o wykarmieniu gromadki dzieci i składkach ZUS-owskich nie wspominając.


PIĄTKI Z PIĘTASZKIEM


Robinson i arytmetyka wiary

Mój poczciwy Robinson, podkradł się bezgłośnie i bez słowa ostrzeżenia zdzielił mnie kijem przez nieosłonięte plecy.

„Za co, panie?”

„W imię chrześcijańskiej miłości!”

„Zbytek łaski” – bąknąłem, masując obolałe miejsce.

„Odstąp od tego pogańskiego kamienia!”– krzyczy i znowu zamierza się kijem.

„Jeszcze nie skończyłem”.

„Gubisz swoją duszę!”

„Bo dbam, byś nigdy głodny nie chodził?” – odpaliłem. Resztą koziego mleka zrosiłem jak należy kamień zapewniający obfite plony.

„Durny Piętaszku, od wylewania mleka zboża nie przybędzie!”

„Zależy, panie. Gdyby polać święty kamień od strony porośniętej mchem, do tego po zachodzie słońca, bez oddania należnych słońcu pokłonów, wówczas, masz rację, pole nawet chwastami nie obrodzi”.

„Ciemny Piętaszku, modlitwy zanosisz do słońca?”

„W tajemnicy ci powiem, że prywatnie większą czcią otaczam księżyc. Ale dla zapewnienia dobrych połowów i księżyc nie wystarczy. By ubłagać boga morza, dobrze jest sześcioletniego kozła wyrzucić o północy do wody. A najlepiej złożyć od razu dwa kozły, bo bóg wiatru gotów się obrazić i łódź wywróci”.

Odłożył kij i przysiadł na wprost mnie. Minę miał uroczystą jak przy niedzielnym obiedzie.

„Więc dowiedz się, biedny Piętaszku, że prawdziwy Bóg jest tylko jeden”.

„Jeden?” – powtórzyłem.

„Jeden, jedyny i prawdziwy”.

„Chcesz powiedzieć, że do innych nie trzeba się modlić?”

„Innych nie ma, durny Piętaszku! – Dźwignął się na nogi. – Czy i ty chcesz Go uznać za swojego?”

Szybko przeliczyłem w myślach, jakie zyski mógłbym poczynić na zaoszczędzonych mięsnych ofiarach, o czasie i fatydze nie wspomnę.

„Skoro jest, jak mówisz...” – wydukałem ostrożnie.

„Powtarzaj więc za mną: W imię Ojca, i Syna i Ducha Świętego...”

„To już trzy palce” – przerwałem mu skonfundowany.

„Bo Bóg jest jeden, ale w trzech osobach”.

„Jesteś pewny, panie?”

„Apostołów było dwunastu, przykazań dziesięć, czterdzieści pokoleń Izraela, a ewangelistów czterech. Papiści, niech nigdy nie dostąpią zbawienia, wierzą jeszcze w świętych: złodzieje modlą się do Mikołaja, strażacy do Floriana, a upadłe kobiety do Marii Magdaleny...”

„Dużo tego, panie – jęknąłem. – Nie spamiętam”.

„Na początek wystarczy ci wiedzieć, że Bóg, który jest w trzech osobach, stworzył człowieka na swój wierny obraz i podobieństwo”.

„No to piękne wieści mi przynosisz, panie! – sarknąłem i ruszyłem po nowy zapas ofiarnego koziego mleka. – Skoro jest nas sześciu, muszę bardziej przyłożyć się do pracy”.



Jak się zapisać do grupy odbiorców newslettera? Proszę wysłać „tak” na adres: grzegorzgortat@gmail.com.
Aby zrezygnować z prenumeraty, wystarczy wysłać „nie”. Na ten sam adres proszę kierować wszelkie pytania i uwagi.